menda menda
48
BLOG

Ręczne sterowanie

menda menda Polityka Obserwuj notkę 1

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski z Platformy Obywatelskiej, złapany in flagranti na korupcji, w demokratycznym referendum otrzymał od wyborców wotum zaufania i pozostanie na swym urzędzie do końca kadencji pomimo 8 zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura. Referendum w Sopocie oznacza, że propaganda  medialna  osiągnęła takie efekty, iż można już zacząć mówić o ręcznym sterowaniu nastrojami ludu.

"Lepiej wykształceni, zamożniejsi wyborcy z większych miast", głosujący na Platformę i zwani na wyrost wykształciuchami postanowili wziąć udział w plebiscycie, jaki w Trójmieście został wywołany przez polityków PiSu, którzy zwęszywszy aferę w szeregach Platformy, stanęli na nieubłaganym gruncie walki z korupcją w sopockim ratuszu. Plebiscyt ów w gruncie rzeczy wcale nie dotyczył tego, czy Karnowski ma wylecieć ze stanowiska. Otóż podstawowym pytaniem, przed jakim stawiany jest od 2005 roku polski wyborca jest: czy stoisz po stronie obciachu, wsteczności, zapyziałości, pucołowatości, nienawiści i kota Alika, czy jesteś po stronie światłości, postępu, miłości i piękna?

Odwaga nie jest najmocniejszą stroną "lepiej wykształconych wyborców Platformy z większych miast", toteż postanowili oni karnie stanąć po właściwej stronie i merytoryczna treść zarzutów w stosunku do platformianego watażki nie miała większego znaczenia. Zresztą, czyż ów watażka nie uosabia tej podstawowej zasady "polskiego raczkującego kapitalizmu", u którego zarania pojawili się KLD-owcy, czyli protoplaści Platformy: zasady, że smithowska "niewidzialna ręka rynku"- owszem - jest Polsce niezbędnie potrzebna, ale głównie po to by sięgać po cudze pieniądze, ergo że "pierwszy milion trzeba ukraść"? Prezydent Karnowski także postanowił ukraść swój pierwszy milion, tylko że w odróżnieniu od kolegów, został na tym przyłapany.

No więc wyborca, bombardowany przez media i Platformę wszechobecną miłością przechodzi nad tymi okolicznościami do porządku dziennego i niespecjalnie go one interesują, wszak liczy się tylko kierunek, który aktualnie wyznacza centrala postępu, fajności i tak dalej. Kolejnym dowodem na to jest osiemdziesięcioprocentowe poparcie dla "diamentu" i "skarbu narodowego" to jest Lecha Wałęsy, który jeszcze kilka lat temu był najbardziej obciachowym politykiem w Polsce, a jego wyniki wyborcze oscylowały wokół 1 procenta poparcia. Założę się, że ci sami, którzy jeszcze niedawno nosili koszulki z napisem "Nie chcem ale muszem"dziś dali by się pokroić za Wałęsę. Dziś bowiem obrona Wałęsy jest trendy, tak jak parę lat temu trendy były kpiny z byłego prezydenta. Zapewne i chwilowa konsternacja wywołana stręczeniem swoimi złotymi myślami przez Wałęsę dla partii Libertas także wkrótce minie i "lepiej wykształceni, zamożniejsi wyborcy z większych miast" na powrót zaczną wysyłać Wałęsę do psychiatryka, albo - podążając za wskazówką Żakowskiego - uznają go za agenta Kremla (nota bene, uznanie przez prominentnego przedstawiciela Salonu Lecha Wałęsy za agenta Kremla jest tak montypythonowskie, że dalszy komentarz jest zbędny, bo nic dowcipniejszego nie da się wymyślić).

Gdyby Lech Wałęsa nie był użyteczny w walce z szeroko pojętym kaczyzmem, gdyby prezydent Karnowski nie należał do Platformy, albo gdyby brał w łapę zanim rozgorzał spór między Polską światłą a Polską ciemną, to z całą pewnością wyborcy zachowywaliby się tutaj znacznie bardziej racjonalnie i logicznie. Dowodem tego są chociażby przykłady niedawnych referendów lokalnych, o wyniku których miało decydować nie ego  głosujących, a interes samorządu. Zenon Rzeźniczak ze Zduńskiej Woli i Czesław Małkowski z Olsztyna nie mieli tyle szczęścia co Jacek Karnowski - po usłyszeniu zarzutów zostali przez wyborców strąceni ze stołka.

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka